Na topografii ciała
Niezamieszkały ląd
Konturem oddzielam teren
Gruntuję, dobieram tło
Permanentnym tuszem bądź
W czerwieni do twarzy mi
Bez szablonu i bez wzoru
Namiętnie i aż do krwi
To początek, wschód słońc
I drżenie w kącikach ust
Wielkie oczy ma strach
Palcem pogrożę mu