MATKO jak ja nie lubie zmian czasu.
Obudziłam się dziś o 7 i koniec spania :D
masakra !
wczoraj...ahhh wczoraj :D
pogoda pod Burkiem: wiatr, śnieg.
dominujący mój katar i łzawiące oczy
a włosy potargane we wszystkie strony + czapka opadająca
na oczy :D
rozmowy: znachorstwo, rodzina, studia i cisza :D
bonusy z chodzenia przez ponad 3h
w kółko po leśnych drogach i kopanie liści
<co było mega przyjemnością> aż wylądowanie 50 cm nad ziemią co
mnie zbiło z nóg:O
moje zimne łapki bez rękawiczek i zasada: jedna ugrzana druga marznie i tak w kółko !
zgubienie guzika od super ciepłej kurtki <nie mam pojęcia gdzie!> i kara dla moich żeber ^^
pozdrowienia od chłopaka z samochodu i lustrujący wzrok drugiego :D
koniec końców skończenie w samochodzie i gapienie się
w przestrzeń przez 20 min , by w zimie stać na stacji i patrzeć
jak pogoda robi szaleństwa.
Wylądowanie spowrotem w samochodzie w ciszy i dłuuugie depresyjne siedzenie
i myślenie o wszystkim i o niczym, czego bilansem były: 2 chusteczki .
W końcu powrót do ciepłego domku :))
dziękuję dziękuję dziękuję <3 :*
Niedziela. Cześć. Do widzenia.
"Bosa do mnie przyjdź
I od progu bezwstydnie powiedz mi
Czego chcesz
Słuchaj jak dwa serca biją
Co ludzie myślą - to nieistotne"
ps. foto z czerwca.
Komentowanie zdjęcia zostało wyłączone
przez użytkownika cayenn.