Bez pretekstu i jakiejkolwiek kontroli.
Sikam na Ciebie czystą niczym żołądkowa de luxe wolą.
Jaźń eksploduje. To tak daleko, że gdybym miał tam być każdego dnia, nocując w "domu", to pewnie po kilkunastu minutach musiałbym wracać.
"Samozwańczy mistrz na wielośladach"
Żul proszący o drobne "na bułki" a gdyby przystawić imu zapalniczkę do ryja, to zamieniłby się w smoka.
Weź doceń oligocen
Woda z kranu w środku miasta
Uczyni z Ciebie masta, blasta, hastla
Bo gdy pieprzą się płyty tektoniczne
To pół globu się trzęsie
Co w skutkach jest tragiczne
Jebopopanie.
JUTRO OSTATNI DZIEŃ W KATYNIU, TRAKTUJĄC TRWAJĄCY TYDZIEŃ ZA SCHYŁEK SCHYŁKU FA.
TAŃCZME!