no, więc nie napiszę tu nic różniącego się od innych notek, bikoz dzisiaj zaczynają się wakacje. to w sumie na tyle, bo nie mam weny, chujowe mam geny. chciałam tu napisać coś co miałoby sens, ale jestem taka jebnięta, że nawet na to mnie nie stać. hihihih. danke gut i w ogóle. tak że ten dzisiaj jakieś ognisko trzecich klas, zajebiście będzie, bo ja będę, ale tylko na dwie godzinki, bo mama sieeę pluje o cuś. no nie wiem. jejju. na mazurki pod koniec lipca i nad morze na początku sierpnia. zawsze spoko. musi być. to nic, że przeżywam załamania nerwowe, żale, rozkminy, chuje muje, dzikie węże, rozkminy, płacze, samobójstwa umysłowe. to nic. takie taam, no nie ważne w każdym bądź razie. dobrze, że nie jestem chora na tarczyce, bo bym umarła. ;//////////////////////// ale mam nasrane w głowie. boszee. ale żal, co ja w ogóle piszę. no możecie tego nie czytać, pierwszy raz wam pozwalam, normalnie żal mi sie. i to tak fest. dobra, serio nie czytajcie, możecie od razu napisać 'ślicznie, wb. ;*****'