Nie chce nienawidzic tego co mi nie pasuje. Nie chce klócic sie z kims kto ma inne zdanie. Nie mozna krytykowac tego czego sie nie zna lub za bardzo pragnie by sie do tego przyznac. Nie chce uzywac zbyt mocnych slow do wyrazenia tego czego "nie" lubie "nie" chce lub "nie" akceptuje. Zyje z szacunkiem do swiata i jego ludzi, nie wnikam w szczegoly ludzkiej egzystencji bo to co mnie najbardziej interesuje to moje zycie! Moze brzmi to egoistycznie ale napewno bardzo realnie. Codziennie dostaje od zycia nowa dziure dekoracyjnie wyrzezbiona przez ludzka nienawisc, zawisc lub poprostu obojetnosc. Codziennie ide z podniesiona glowa przez swiat bez zrozumienia. Patrze tym wszystkim ludziom w oczy, slucham ich niewdziecznych narzekan na los, ktory sami sobie zgotowali, przechodze tylko obok i nie mam zamiaru wnikac w to "po co?" lub "dlaczego?" . Mam swoje zdanie i swoja obojetnosc. Nie jestem inna od tego tlumu zwyklych ludzi. A idac chodnikiem potrafie smiac sie sama do siebie lub do tej mysli, ktora wlasnie przebiega mi miedzy moimi planami.
To slowa rania mocniej niz czyny, to slowa prowokuja nienawisc. A co nas od niej chroni? W ataku zlosci i niezrozumienia.... NIC!!
/ tyle.
gościnnie www.marisoll.fbl.pl D