Sesja, sesja, sesja. Całki, fizyka, polimery, całki, fizyka, polimery, a może jeszcze do pracy by skoczyć? :D
Dużo wszystkiego. Dużo, dużo za dużo...
Co nam się stało? Gdzie popełniliśmy błąd? Nie wiem, których słów nie należało używać. Może za bardzo się cieszyliśmy, że się znaleźliśmy. Ludzie są przecież tak bardzo zawistni... Za duże szczęście trzeba chyba dużo płacić.
Co będziemy robić za 8 lat? I nagle okazuje się, że prawie się nie znamy... Nie można cały czas udawać kogoś kim się nie jest. Czy to nie jest czas na podejmowanie decyzji? Nie powinnam zdecydować czy chcę czegoś poważnego, czy traktuje to wszystko tak bardzo mało serio?
Bardzo bym chciała już być po sesji. Zaliczenia, zaliczenia, zaliczenia, poprawki, egzaminy. Śmiech na sali. Taki ze mnie przyszły inżynier jak barman w pierwszy dzień.
A Kraków jest piękny w pełnym słońcu. Aż chciałoby się wyjść z kimś na długi spacer. Zgubić się na Kazimierzu, odpocząć nad Wisłą, znaleźć kilka magicznych miejsc, przechodzić przez bramę, myśląc tylko o tym, że pod tobą są same skały i 34m wody. Wrócić, usiąść z piwem na miasteczku i przegadać całą noc... Dobry Boże, gdzie te dni kiedy mogliśmy zarywać nocki i wracać na nogach do siebie o 4 nad ranem? Gdzie te dni kiedy zależało nam tak bardzo, że nie spóźnialiśmy się ani minuty, pamiętaliśmy kiedy kończymy, zaczynamy zajęcia? Gdzie te pomysły, żeby wstać wcześniej, przyjechać tylko po to, żeby odprowadzić się na egzamin....
Zdecydowanie nie lubię upływu czasu.
Potrzeba mi tylko chemicznych upiększeń, wracania na autopilocie, kogoś kto przykryłby kołdrą, zdjął buty... Kilka dni bez odpowiedzialności.
Inni zdjęcia: *** coffeebean1Spokojnego weekendu :) photoslove25:) dorcia2700... maxima24... maxima24... maxima24:) halinam... maxima24... maxima24... maxima24