Byłam dziś na Tour de Pologne, myślę sobie - maaaaaasę pięknych zdjęć zrobię.
I co?
Taką masę zrobiłam, że aż 16 zdjęć. Ucieczkę nawet udało mi się sfotografować, bo było ich mniej i mogłam się skupić. Ale peleton... masakra. Pojawili się na kilka sekund i zaraz zniknęli. Niby taka chmara kolarzy, a na zrobienie im zdjęć miałam parenaście sekund. I i tak im poobcinałam głowy albo stopy...
Ale jest plus.
Byłam w telewizji. Od czegoś trzeba zacząć.
Jak za rok będzie lepszy obiektyw to może i poszukam lepszego miejsca gdzieś przy mecie. Będę stać od rana i rezerwować miejsce.