Ten dzieciak ginie we mgle, jeszcze zapije pamięć o nim nie raz,
jeszcze zabije pamięć o nim jak psa.
Ten dzieciak zginie we mnie, jeszcze na chwilę pamięć o nim niech trwa,
bo wiem, że minie to życie, przysypie je piach.
Nie liczę już lat, nie winie jej, przebyłem już szmat,
drogi dzieciaku co mogłeś zrobić, gonił Cię czas.
I hajs, a Ty nigdy nie umiałeś do nich się pchać,
i brać, pobił Cię lans i chłam, chodzisz już sam.
I park stoi jak stał, czas gonił jak gnał,
czas trwonisz jak hajs, hajs trwonisz jak masz.
Potrzebne by znieczulić się, bo wciąż jeszcze bolą,
operacje na otwartym sercu anestezjolog.
Zapomnę to wszystko, jak wszystko to nie jest pocieszenie,
ostatnia szansa na wieczność, miłość..
Nie wiem, gdzie jest, czy jest, wątpię,
myślę wyjedź z oczu, z serca.
Wyjeb znowu, przestań,
ile kroków wstecz, zrobiłeś dla niej?!
Rzuciłeś dla niej wszystko, lecz zabrakło uśmiechu losu,
teraz prosto zmierzasz na dno.
Najlepsze lata życia straciłeś na darmo,
łańcuch między Twymi nadgarstkami na jej szyi, przepadło wszystko.