To wszytko bez sensu. Miałam być szczęsliwa, ale nie moge.
Do tego dobija mnie ten fakt, że w poniedziałek do szkoły. Każdy się będzie pytaj " co sie dzieje ?! przeciez Ty zawsze byłaś wulkanem energi a tera co ... płacze. chodze smutna i wszytko staje się smutne..." Nie będę Wam tego mówić. To nie Wasza sprawa. Powiem jedynie co sie dzieje ludziom zaufanym, którym od dawna ufam. Za bardzo chyba chciałam byc szczęsliwa... Za dużo wkłądałąm to energi. Wszystko mnie dobija. Pary chodzące za ręce i całujące sie w parku... To mnie przytłacza. Chce odejść... Nie mam sensu tu żyć dla kogo. Dla facetów !? ... którzy znowu mnie zrania i będa sie smiac kiedy ja zapłacze !? ... Coraz częśćiej zastanawiam się czy tego nie zostawić ...
Są tacy, którzy uciekają od cierpienia miłości. Kochali, zawiedli się i nie chcą już nikogo kochać, nikomu służyć, nikomu pomagać. Taka samotność jest straszna, bo człowiek uciekając od miłości, ucieka od samego życia. Zamyka się w sobie.