Najulubieńsze z mragowskich (a to są przeciez Mikołajki).
Dzieciaki moje o! jak mi dobrze było z wami!
A teraz juz Koluszki (alternatywnie AlKoholuszki), więc jest równie miło.
Ogarnia nas nieublagalny o tej porze stan szaleju i głupawki z barszczem z czarnego żyda na czele.
Nocne (i nie tylko) rozmowy dużo dają. Szkoda tylko, że nie mogę być pewna własnych słów.