Dlaczego tak jest, ze najblizsze nam osoby rania najbardziej?
Dlatego, ze ten ktos byl dla nas najwazniejszy i znal wszystkie Twoje slabosci, czy dlatego, ze tak na prawde nigdy nie byl kims waznym, tylko po prostu udawal?
Czy po tym wszystkim, po utracie kogos bliskiego mozna dalej zyc normalnie?
Jesli tak, to niech mi ktos kurwa wytlumaczy jak, bo ja nie wiem, nie umiem, a moze nie chce?!
Probuje poukladac wszystko w jedna calosc, ale nie potrafie! Nie potrafie zrozumiec dlaczego ciagle tak postepujesz.
Wiem, ze to przeczytasz i prosze Cie, zastanow sie czego dokladnie chcesz..
...poniewaz wraz z moim powrotem mialam nadzieje, ze w moim zyciu w koncu cos sie odmieni, ze miedzy nami w koncu bedzie dobrze!
P.S.
Na zdjeciu jedyny mezczyzna w moim zyciu, ktorego kocham ponad wszystko.
http://www.youtube.com/watch?v=K0zMPJfz28Y