Zdjęcie na specjalne życzenie mojego Bażancika
Wczoraj znowu się nie nudziłam gdyż o dziwo znowu miałam gości i kto? Mirka z chłopakiem no i Damian ,który już był prędzej... Pogadaliśmy sobie trochę ,a potem chcieli grac w tysiąca (ja się wywinełam i dielnie kibicowałam temu kto miał lepsze karty )... Potem oczywiście makao i jak zwykle był ubaw po pachy... Żeby przy makao się bic i spadac z łóżka
... Taaak... I te tekty zamiast chcę to poszukuję ,zamiasta daj mi kartę to da mi... no wiesz co... (Mirce już tutaj włączyły się ciekawe myśli)
A ogólnie to nabawiliśmi się chrypki (od śmiechu i przekrzykiwania się) i bólu brzucha (tylko od śmiechu)...
My wpatrzeni, zasłuchani
Tak współcześni aż do granic
W ciemnym kinie, po kryjomu
Ocieramy łzę