Generalnie weekend był bardzo szalony.
w piątek impreza i dwie godziny snu.
w sobotę dzień u Igi, pod wieczór hip-hop, czyli dwie godziny tańczenia.
Następnie od razu po HH na osiemnastkę koleżanki, wciąż mając za sobą tylko dwie godziny snu.
I skończyło się tak, że urwał mi się film.....
Ale nic to.
W niedziele kino z A.
No i dzisiaj do szkoły nie poszłam bo nie byłam w stanie się podnieść z łóżka. xP