Taka ładna ja na fotce.
Dziś 14 grudnia... dawno mnie tu nie było.
2,5 miesięca I semestru filologii czeskiej studiów licencjackich za mną. Jakoś sobie radzę, ale nie wiadomo co z tego wyjdzie, bo jak zwykle mam problemy z porannym wstawaniem. Mam nadzieję, że wyjdę na prostą jeszcze w grudniu, a jeśli nie to w styczniu i wszystko będzie OK. Jeśli się nie uda, na pewno nie zrezygnuję ze studiowania tego kierunku, bo to jest to, co w życiu chciałabym umieć, no i związać z tym językiem mój przyszły zawód.
Problemy mieszkaniowe były, zwłaszcza w październiku... Ale na szczęście ten koszmar się już powoli kończy i żyje mi się we Wrocławiu coraz cudowniej. Wiem, że zostanę tu na bardzo długi czas, jeśli moje plany na i po studiach się powiodą.
Jeśli chodzi o relacje międzyludzkie... Grono znajomych nadal mocno ograniczone. Za to poznałam wspaniałą osobę, z którą mogę robić wszystko (i nic też) i w której z dnia na dzień coraz bardziej się zakochuję. Jestem szczęśliwa!
Zbliżają się święta. Kolejny powód do radości