Nie wiem co znów tu robię, ale siema! :)
Dużo uśmiechu, śmiechu, a jednak wszystko takie udawane, teatralne.
Zarzucamy nutkę i lecimy z matmą.
Złość, nic nie rozłączy ich do śmierci
Mówili, a konflikty wciąż rozwiązywały pięści
Słońce zgasło od łez
A i tak chodziła w ciemnych okularach, nawet w deszcz
Ona złapana w pułapkę strachu
Nie tylko wzrokiem chciała dotykać krawędzi dachu