Ehh...
W moje zycie wdarly sie watpliwosci, strach, nieufnosc...wzgledem samej siebie?czy innych?...zdalam sobie sprawe ze sama czasem siebie krzywdze... zle mi z tym i chce to naprawic...chce byc szczesiwa juz tak calkowicie(!)
Dziwnie mi...zle?dobrze?...zawieszona pomiędzy snem a rzeczywistością...
Po raz setny myślałam o sobie jak o zwycięzcy o tym że wyszedłam z pragnień niemożliwego i znów poddałam się przy najmniejszym odczuciu napięcia.... sama nie wiem jestem znów jakoś osłabiona...nie chce się tak czuć... nie chce znów patrzeć się w sufit i pytać..
DLACZEGO(?)
PO CO(?)