Jacek Kaczmarski: Dokąd nas zaprowadzisz?
Dokąd nas zaprowadzisz, Panie
Bez bagażu i bólu głowy
I gdy nic nam na drodze nie stanie
Czy będziemy mogli zacząć na nowo
Bo wiesz, u nas nie zawsze jest słońce
Choć przed deszczem nas chroni parasol
Czasem jednak przemoczy nam serca
Inny deszcz, co spływa po twarzy
Więc nas zabierz bez tych uśmiechów
Co dzień rano zostawianych na lustrze
I bez śniadań, w pośpiechu by zdążyć
Na kolejny autobus do jutra
Bo my tu tak do jutra, do zaraz
Do pierwszego i do wakacji
Rozliczając gniuszy z geniuszu
A zjadaczy chleba z kolacji
Więc już jutro zaprowadź nas, Panie
Bez bagażu i bólu głowy
I gdy nic nam na drodze nie stanie
Spróbujemy zacząć na nowo
Kaczmarski...ponadczasowy bez wątpienia.
Zastanawiałem się ostatnio przy innej okazji, nad istotą religii. Niezależnie jakiego obrządku i wyznania.
Niektórzy maja wypisane na twarz iście religijne hasła,np. "Synowie Kościoła" jak o sobie mówią, a żyją zgoła w odmienny sposób. A ile w tym cynizmu...
Doktryna sobie, życie sobie.
Media donosiły ostatnio,że taki Paetz z aferami rozporkowymi z seminarzystami na karku, został uhonorowany przez papieża ciepłymi słowami za lata jego działalności, bez wspominania o jego zamiłowaniu do uciech cielesnych,jednopłciowych zresztą .
"Papa", zalicza w swojej kadencji "rządu dusz" katolickich, dość sporo podobnych wpadek personalnych.
Nie mnie oceniać, wewnętrzne życie Kościoła Katolickiego, bo jestem zwolennikiem całkowitego Rozdziału Kościoła od Państwa i społeczeństwa bardziej zmodernizowanego,ale to nie wywód na pogłądy itp.
Skoro jednak instytucja ta, przemyca nam się do codzienności i musimy obok siebie istnieć , nieżależnie czy jestem katolikiem cze ewangelikiem, niewierzącym itd. to trudno nie dostrzec wspomnianego już cynizmu.