Takie tam poranne wylegiwanie sie. Kicia robi za szalik, pewnie czuje, ze jestem chora. Ogladam powtorki na wspolnej, jest piekna pogoda, niby bym wyszla, ale jestem sick i nie mam sily. Katar mnie dobija. Wczoraj z najlepszymi w Karuzeli, kilka shotow sie strzelilo. Moj Mis tez chory, biedny. Po tym tygodniu jestem zmeczona, strasznie intensywnie w szkole. Rodzice gdzies pojechali a ja sama w domu. Fajnie fajnie, ale niedlugo ide sprzatac dom. Kurcze chce byc zdrooowa, a oczywiscie ktos mnie musial zarazic :( i chce lato... Pierwszy raz w zyciu mowie, ze chce zeby bylo goraco ! No nic.. Koncze.
Milego dnia !:*