OSTATECZNIE DOCENIŁAM SWOJE ZYCIE W PONIEDZIAŁEK.
w Momencie kiedy przed maska mojego samochodu ukazał sie bokiem inny samochod w ktory uderzyłam, po drodze zepchnął mnie na prawy pas i odbiłam od barierek nic nie jest w stanie mnie juz zaskoczyc!
JAPIERDOLE!!! ja zyje... Gosc po uderzeniu we mnie uderzył w jeszcze jeden samochód, a pozniej wpadl w barierki..
Nie moge tego skomentowac.. brak mi słow.. Zobaczyłam w momencie uderzenia cale swoje zycie...
I co.. w kilka sekund moglam je stracic bo jakis debil nie dostosował prędkosci wpadł mi przed maske..
LUDZIE!!!
co sie dzieje!!!?
poczytajcie sobie duzo nie jest napisane.
Jutro rozprawa, rzeczoznawca aceni szkode mojego auta i ja wycieni.
Gosc ktory spowodował caly wypadek nie poczuwa sie do odpowiedzialnosci, no cos skonczy sie to sadem. a auto i tak mi zrobia z jego polisy :)
Wszystko mnie boli... Ale docieniam teraz wszystko nawet radosne podskoki mojego psa gdy wracam z pracy!
JA ZYJE! o matko..
gdy wysiadlam z samochodu zdretwiałam cała, krew odplynela mi z calego ciala do nog.... nie bylam w stanie wracac... Sni mi sie po nocahc to auto postawione bokiem przed moja maska a pozniej bylo juz tylko uderzenie i walka o to by wyprowadzic auto na prosto... i by nie uderzyc w barierki...
tyle wrazen...
lece do Mojego pyszczka i po owocogurt jedziemy bo mam ochotke i na cmentarz1
dziekuje BOZE ze zyje!!!