i już nie wyobrażam sobie dni bez niego.
bez jego uśmiechów, którymi mnie zawsze onieśmiela.
bez jego czułych i delikatnych pocałunków na mojej szyi.
bez jego męskich, silnych rąk, które zawsze delikatnie muskają moje ciało.
bez tych spojrzeń, pełnych uwielbienia i miłości.
chyba nie byłabym w stanie wyobrazić sobie poranków, bez patrzenia na jego śpiącą, spokojną twarz.
nie byłabym w stanie zapomnieć jego zielonych, kocich oczu, które to właśnie przyciągnęły mnie do niego.
nie mogłabym zasnąć, bez usłyszenia "dobranoc misiu", które wypowiada codziennie wieczorem.
nie potrafiłabym żyć, oddychać.
nie potrafiłabym nic.
właśnie doceniam posiadanie kogoś obok.
i to jest wspaniałe.