Chyba złapała mnie jesienna deprecha
fuj..
nienawidze takiego stanu..
i najorsze jest to że nawet ON mi nie jest w stanie pomóc..
i do tego nie ma spaghetti,
parówek,
ani pizzy..
jak ja przeżyje ?
i mam ochotę na herbate z rumem..
ale tą taką z Karpacza..
bo zimno!
i na Śnieżkę bym weszła..
a do wejścia na Sywulę już tylko 183 pieprzone dni w szkole..
fuck..