Music as part of me & my senses

Muzyka filmowa... Muzyka ktorej nie mozna okreslic slowami... W moim zyciu jest bardzo wazna, o ile nie najwazniejsza... Jest czescia mnie... Bez niej moje zycie nie bylo by takie jak dzisaij... Dzis mam potrzebe napisania kilku moich przemyslen na ten temat... Muzyka filmowa... Nierozerwalna czesc filmu, czesto niedostrzegana nawet przez wiekszosc odbiorcow. A taka wazna... Nadajaca filmowi specyficzny charakter i atmosfere... Lecz sa tacy ludzie ktorych fascynacja tym gatunkiem muzyki doprowadza do tego ze nie potrzeba obrazu aby poczuc to co maja oddac... Sluchajac tej muzyki na codzien doszedlem do kilku wnioskow. Jest to niewatpliwie gatunek najbardziej zroznicowany od innych, gdyz tresc muzyki zalezy do obrazu ktory maja obrazowac czy pomagac zrozumiec dana emocje w danym momencie filmu. Nie kazdy potrafi ja sluchac a co bardziej trudne, zrozumiec. Wydaje mi sie ze mi ta sztuka sie udala. Melancholijne utwory mistrzow partytury sprawiaja ze moja dusza jest kojona a rany na sercu szybciej sie goja... Odplywajac wraz z utworami moich ulubionych soundtrackow staje sie innym czlowiekiem... Moze to dziwne dla niektorych co mnie znaja... Lecz moja wrazliwosc i emocje z nia zwiazane udzielaja sie bardzo gdy w tle slychac dziala geniuszy, bo za takich uwazam najwiekszych kompozytorow muzyki filmowej. Muzyka jest czyms czego nie mozesz dotknac... powachac... zobaczyc... A potrafi nawiazac z toba nierozerwalna wiez i pomoze rozwiazac twoje najwieksze problemy... Lecz muzyke musisz najpierw nauczyc sie sluchac a potem nauczyc sie ja czuc... Wydaje mi sie ze kazdy inny gatunek muzyczny mozesz sobie sluchac i sluchac ale aby muzyke filmowa pojac oprocz sluchania musi sie pojawic uczucie... Wszelkie emocje zwiazane z trescia danego utworu. Ja sluchajac zapominam o moich problemach... Wszystkie sprawy wydaja sie latwiejsze.... Zauwazylem tez ze ta niezwykla muzyka rozwija moja wiare... Religia w ktora wierze jest przesiaknieta wiara w dobro i zrozumieniem tego co nas otacza, odwaga aby zawsze byc wiernym lecz jest to niezwykle trudne... Muzyka co moze wydac sie dziwne pobudza ukryte sfery emocjonalne osoby ktora ja zrozumiala, daje do myslenia, a ze pomaga sie zatrzymac to masz czas na przemyslenie na spokojnie prawd ktorych nie zawsze jestes w stanie sie trzymac i zrozumiec swoje popelnione bledy. Ich przyczyny i skutek, a laczac to wszstko z wiara w Boga doprowadza do poglebienia wiary. Poczucie muzyki filmowej, wiaze sie z zatrzymaniem na chwile ktore przyda sie kazdej osobie. Odpoczynek od podazania za uciakajacym swiatem... Proba zrozumienia czynow swojej przeszlosci jak i poszukanie siebie w przyszlosci... Moim bohaterem muzycznym jest Hans Zimmer i jego uczen - Harry Gregson Williams... Ludzie ktorzy osiagneli w zyciu niezwykle wiele i zostana zapamietani na wieki gdyz pewnien kompozytor kiedys powiedzial... :::::::"Melodia jest esencją naszego człowieczeństwa. Melodia to coś, co przeżyje nas samych."::::::::: A cala fascynacja dzieki Metal Gear Solid. O ktorym bedzie pewnie nastepna nota... Dzieki za czytanie tych moich wypocin ;)