Boli mnie głowa, ręce i nogi. Mięśnie, kości, paznokcie, włosy, zęby i serce. A najbardziej dusza.
Grunt nie przywiązywać się do niczego. Do czego się przywiążesz, to chciałbyś zatrzymać. A zatrzymać w życiu nie można nic.
Wszystko jest w porządku. Tylko nie każcie mi mówić tego, o czym myślę i jak myślę.
Robisz mi nieporządek w chaosie. Aż muszę zaraz po przebudzeniu kląć bezgłośnie, żeby ciebie odpędzić.
Cholerny ucisk w klatce piersiowej, smutne oczy, udawany uśmiech, powracające uczucie zagubienia i bezradności, znasz to?
I wiesz o czym marzę? Aby umieć przejść obojętnie koło Ciebie. Tak całkowicie obojętnie, bez żadnego uczucia żalu czy tęsknoty.