zdecydowanie przydałby mi się melanż. taki z piciem wódki z gwinta i gitarą w tle.
chciałabym uciec, gdzieś, nie wiadomo gdzie. posiedzieć samotnie, pomyśleć, przemyśleć wszystkie te pojebane sprawy. potem wrócić i zacząć wszystko od zera, od nowa.