Już tak męczy mnie ta ciągła odpowiedzialność,
ta cała monotonność,
aż brak mi słów.
Moja dusza jest zbyt słaba nawet na to, aby zachwycać się sobą samą. Składam się z ruin nieukończonych budowli, a pejzaż, który zdefiniowałby moją istotę, to pejzaż rozlicznych rezygnacji.
(powtarzam się)