I jutro ciąg dalszy. Czas mógłby pędzić nieco wolniej, bo dzień kończy się po trzykrotnym mrugnięciu okiem. Noc jest krótka, a ja ubolewam nad faktem, że mimo wszystko potrzebuję snu. A sny też miewam piękne, więc właściwie nie tracę aż tak wiele. Odliczam. Odliczam. Odliczam.
Bezsensowna potrzeba na dziś: Dajcie mi butelkę Coli Light projektu Moschino. MOM, PLEASE.