zdjecie z dzisiaj, przed pojechaniem na miasto z rodzicami.
pojechalismy sie pomodlic i na lody, potem moj brat sie uczyl troche jezdzic i tak sie balam z nim jechac eh.
o 2:00 bede ogkadac vma.
w sumie planow na jutro nie ma.
musze sie wybrac z mama na zakupy.
nie jest zle, jest fatalnie.
przepraszam wszystkich.
poddalam sie, nie wazne.
czesc.
ps. NA SOBIE MAM NAJPIEKNIEJSZY NASZYJNIK NA SWIECIE, OD MOJEJ MARCELKI :*