osiem godzin w robocie, cała noc alkoholizowania się, 6:50 w domu, szybki prysznic i 7:10 do szkoły. bardzo nie polecam. a picie lodowatych browarów na dachu bloku o 5 rano nie wpływa dobrze na stan gardła. a świeży, jednodniowy zarost nie wpłwa dobrze na stan ust i ich okolic przy całowaniu. i mimo, że obie rzeczy wydają się cholernnie przyjemne, nie wiem, czy jako takie je sklasyfikować.
dlaczego to wszystko musi być takie pojebane?
ugh.