Idę się schować do jakiejś ciemnej dziury, wyjdę na swoją osiemnastkę, najebię się do nieprzytomności i wrócę... i pierdolę, nie wyjdę więcej.
mam ochotę coś rozwalić, ale się powstrzymuję.
może jutro się poprawi, przynajmniej się trochę wyżyję oblewając ludzi wodą. ooo taak. bo teraz to jest naprawdę zjebanie..
.. pierdole, mam dość.