Znalazłam się zupełnie w innej rzeczywistości. Na razie 'się wyrabiam', ale jeżeli wierzyć poszczególnym osobom, niedługo to się skończy. Hy, hy, powiało optymizmem.
A nawiązując do tematu zajęć, moje obserwacje z ostatniego tygodnia:
a) Szykuje się dobry zapieprz.
b) Dobry zapieprz się szykuje.
c) Ostro będę zapieprzać.
d) Zapieprzać będę, no.
A tak poza tym, to:
e) Słońce wschodzi i zachodzi, szkoła wciąż jest na swoim miejscu. To znaczy, stoi jak stała i nie zauważyłam żadnych oznak wskazujących na to, że choć odrobinkę się kruszy.
f) Siadanie na podłodze na korytarzu nadal jest wysoce niewskazane. No chyba, że jest się nieustraszonym szaleńcem i atak dzikich roztoczy lub wszechobecnego kurzu to pikuś.
g) Pogoda także posiada kalendarz, w dodatku - potrafi z niego skorzystać, więc skoro tylko dowiedziała się, że mamy wrzesień, złośliwie postanowiła się zepsuć.
h) Nastąpił wielki comeback dzikich, sapiących bab trącających siatami, dźgających łokciami lub kłujących parasolkami w żebra (w zależności od pogody, obecnie przeważa ta 3 opcja - patrz punkt poprzedni).
i) Jest taka osoba, której (niezależnie od dnia, godziny, pory roku i sytuacji) zawsze mam ochotę przypieprzyć czymś naprawdę ciężkim. Kropka.
j) Katar posiada niesamowite właściwości magiczne i łapie się absolutnie sam, bez niczyjej pomocy, co zdecydowanie ujemnie wpływa na samopoczucie, oraz - niestety - środowisko naturalne (każdy zużyty kawałek papieru to zabójstwo dla naszych drzew!). Dochodzę do wniosku, że sezon jesienno-zimowy musi mieć naprawdę fatalne skutki dla naszych lasów, ze względu na ilość przeziębionych ludzi i szybko rosnące góry zużytych chusteczek higienicznych.
No więc... To by było na tyle.
W każdym razie, we'll see.
'Hold your head up high
and this pain will die.
Somehow, somewhere, just try.'
Nomy <3