Już dawno się nie zastanawiałam, ile we mnie męskości. W podejmowaniu decyzji, których czasem nie powinnam podejmować za szybko, a i tak to robię. W muzyce, której słucham, chociaż tu 'męskie' i 'damskie' to względne pojęcia. W sposobie rozmów, jaki mam. W szczerości, którą się posługuję.
Cholernie dużo we mnie faceta.
Nic nie przebije się do sedna mojej kobiecości, nic jej nie wyplewi.