Po jakimś czasie Wiktoria wyszła na zewnątrz . Chyba pooddychać świeżym powietrzem Ja zostalem na sali ,nie będe za nią łaził jak jakiś natręt , w końcu co sobie ludzie pomyślą . Cieszyłem się z tego ,że nie ma jeszcze obrączki , nawet bardzo . Po czasie wróciła na sale do gości . Widziałem jej zaszklone oczy, nikt nie zauważyl. Ale ja spędziłem z nią tyle czasu ,że wiem ,jak coś jej jest . Złapalem ją za ręke i pociągnąłem lekko do toalety . Weszliśmy i usiadlem na blacie od umywalek i pytałem co jej jest. Tak dlugo pytałem aż mi odpowiedziała. Zaczęła płakać i mowić co jej mamie jest, i jak sie czuje. Postanowiłem ją zabrać do jej mamy do szpitala. Wziąłem ją za ręce i przeszedłem przez salę , tak ją trzymając , odziwo nie szarpała się i nie puszczała Nawet nie krzyczala ,że nie chce iść. Przeszliśmy tak przez sale , widzialem jak wzrokiem kilka osób się nam przygląda. Mi tam to nic nie robilo . Wsadziłem ją w samochód i poszedlem na swoje miejsce . Adrian wybiegl,że nigdzie jej nie zabiore i nie ma mowy , zaczął krzyczeć , na co go jedynie walnąłem znów. I powiedziałem,że nigdy więcej nie ma jej tak traktowac,że ją bije . Po czym wsiadłem w samochód i zabralem Wiktorię do jej mamy do szpitala