Piłam Ciebie hektolitrami z dużego czerwonego kubka. Upajałam się chwilą. Wszystko dookoła jakby było łatwiejsze i piękniejsze. Różowo. Ręce wydawało się nie ważą nic, niczym piórko a kroki stawiałam lekko w radosnym rytmie. Ale mój organizm zaczął walczyć i usuwać alkohol z krwi. Po pewnym czasie wróciła do pierwotnego stanu. Skutki uboczne niestety są bezwzględne i nieuniknione. Wszystko wokół wiruje, żołądek przypomina co jakiś czas o swoim istnieniu delikatnym bólem a w głowie tylko gorzkie wspomnienie. Wzrok martwy, utkwiony w jednym punkcie. Teraz leczę moralnego kaca.