Nie mogła zapomnieć tamtego dnia. Jebanych świąt w gronie rodziny, kiedy to siedziała wciśnięta w fotel, gniotąc odświętne ubrania. Jej życzenia brzmiały: Wszystkiego najlepszego. Mówiła to z takim entuzjazmem, że wszystkim rzedła mina. Pasterka? Dwie godziny stania w milczeniu ze łzami w oczach. Otwieranie prezentów? Sztuczny uśmiech, który nie wychodził. 3 godziny po północy - leżenie w łóżku z telefonem pod głową, z myśleniem co by było gdyby .......... I kurwa, pomyśleć, że w tym roku będzie tak samo!
nienawidze świąt powtórze to jeszcze razy 100.
SZTUCZNE UŚMIECHY ... wszystko sztuczne ;/
nagle wszyscy mili dla siebie.. no jo ;//