No i stało się. Wyjazd. Na ile? Nie wiem, jak to zawsze, jeśli chodzi o wyjazdy rodzinne. Nie przerwę diety. Ba! Jeszcze bardziej ją zaostrzę, bo jadłam za dwóch przez ostatnie parę dni. Biegałam, ćwiczyłam, fakt, ale jadłam za dwóch, a tak nie może być. Wakacje, nie wakacje, wyjazd, nie wyjazd, to nie powód, by nie zmieniać siebie. 3 tygodnie i wracamy do szkoły. Chciałam założyć taką śliczną czarnę spódniczkę, a tu masz... Te nogi... Moja zmora. Ach. Wrócę lepsza, obiecuję.
Nie wiem, czy będę pisać, czy będę miała dostęp do Internetu. Mam nadzieję, że raz po raz będę mogła Was odwiedzić, napisać co u mnie. Mam także nadzieję, że nie zapomnicie o mnie przez ten czas. Kocham Was całym sercem.
żegnam Was grubochudo
powodzenia Motylki <3