To jest noc, uspokaja mnie jej barwa,
nie krzyczy kolorami, zasypiam w centrum miasta.
Znowu mogą być sobą ci, co latają w maskach
i tylko nocą widać o nich prawdę w ich twarzach.
Ukochana poro dnia nie kończ się proszę,
to z tobą największe problemy zamieniam w proszek.
(...)
Może za często pokrywasz się z ducha stanem,
tworzycie parę, znów jesteś jego panem.
Budujesz ciszę, usypiasz tych co biegną,
rozjaśniasz mi umysł chociaż twoją siostrą ciemność.
Dajesz mi pewność, siłę na dzień następny,
wyłączasz nerwy, mocny lek bez recepty.