Jeej. Jak ja chciałabym poćwiczyć, a nie moge ;/ dlaczego gdy mogę ćwiczyć to mi sie nie chce, a gdy nie mogę to mam tyle energii i motywacji do ćwiczeń?
Wczoraj oglądałam filmiki Ewy Chodakowkiej i zastanawiałam się czy dam radę z nią ćwiczyć.. Cóż... może niedługo się przekonam.
To mój wczorajszy bilans:
ś: kawałek sernika na zimno [na szczęście już się skończył] (100), dwie kromki chleba z żurawiną (197), dżem (32)
IIś: nektarynka, trzy krówki (210)
o: makaron z warzywami i mięsem z chili (300)
p: dwa ptasie mleczka (104)
k: galaretka (75), nektarynka
1018/1100
Postanowiłam nie ważyć się obsesyjnie codziennie, tylko co tydzień. Więc kolejne ważenie dopiero w piątek :)
Jak wam mija łikendzik? Mam nadzieję, że dobrze. :D trzymajcie się ciepło ;*