Czasem zastanawiam się nad sensem istnienia.
I najgorsze jest to, że nie mam racjonalnego wytłumaczenia swego bytu.
Byłam, jestem i będę aż do końca.
Tyle, że tu nasuwa się pytanie: do końca czego? Świata? Życia? Czyjego życia? Mojego? Twojego?
Dla mnie to i tak nie ma znaczenia.
Dla mnie to wszystko nie ma sensu.
Zaczynam od początku.
Może wtedy się coś uda.
W końcu.
Albo i nie.
Każdy ma jakiś sekret.
Mam nadzieję, że moich nikt nie pozna.