Za czasów naszej świetności, czyli wakacji 2010. Support przed niejakim Manchesterem (+100 do lansu, a w rzeczywistości tylko ładne brzmienie). Znowu chwilowy brak naszego firmowego pierdolnięcia, ale już niedługpo uderzamy na scene przeglądów z nowiutkimi hitami, które coraz bardziej zbliżają w stronę szatana (co cholernie mnie cieszy!). A tu coś a la stare dobre czasy, kiedy zaczynaliśmy razem grać: