DGE słyszysz mocne bębny,
PDG ekipa robi nocne manewry,
DGE słyszysz mocne bębny,
słyszysz mocne bębny,
to dla kurw to, kulam to gówno,
zaczynam na Raszynie,
spotkasz mnie pod sklepem,
nie w telebimie i płynie, interes kwitnie,
żule kupują żytnie, to trutnie, życie ich okrutnie wytnie.
W oknie stary pies szczeka, taryfiarz czeka,
moknie plandeka, monopol tutaj jest jak Mekka,
wyje karetka, w kieszeni ostatnia bletka,
na przystanku klientka na typa wściekła, on wściekły na nią,
razem się ranią i mamią, emocji banią i jadą z bajerą tanią.
Gruby kierowca prawie śpi w autobusie, marzy o żonie,
marzy o forsie na koncie,
za nim elegant tani gdzieś tarabani,
studenci dwaj najebani pili winiak tani,
i pani smutna, co przyjechała z Kutna,
myślała że jest rezolutna, a bywa okrutna,
noc dla niej krótka, moknie brudna szyba,
wódka w dygach, dobra kurwa bywa,
gówno pływa, leniwa zegarka tarcza, tym nie zbywa,
którym ledwo co starcza, nie pisał tego Puszkin,
na osiedlach staruszki, ciągną wózki, i gną z kibli puszki,
mordercy Popiełuszki już na wolności, od 90 pościg,
w chuj możliwości ziom, paru gości wypatruje okazji, ogryz Eurazji,
co mają siłę perswazji, ktoś słucha inwazji na mp3,
ten koleś w czerwonej kurtce, świeżo po bójce, zlazł z drzewa,
i szuka ofiary, wzrokiem strzela do wiary,
w nocy miewa koszmary, zatem wziewa opary.
Mama krwawa Merry, tata Brudny Harry,
teraz siedzi i pierdoli świat cały,
jak był mały to chciał być strażakiem, cowboyem, Niebieskim ptakiem, Zorro,
został łajdakiem, nie klaszcze Klakier,
moknie brudny, zielony lakier,
migają lampy, wrzeszczą nieletnie wampy,
migają lampy, wrzeszczą nieletnie wampy,
migają lampy, wrzeszczą nieletnie wampy,
migają lampy, migają lampy
DOMÓWKA ! ! !