tony halik.

W końcu mój samolot małej Tajskiej lini lotniczej ląduje na malowniczej wyspie Koh Samui. Piękne lotnisko wykonane z bambusa, który zanim zbudowano lotnisko zarastał te tereny, robi wrażenie. Wszędzie wokoło znajdują się kwiaty o kolorach tak jaskrawych, że słońce na bezchmurnym niebie wydawaje się przy nich blade. Lot samolotem był idealnym momentem na przesłuchanie wszystkich tych płyt, których nie miałem czasu, ochoty czy po ludzku - czasu, by je przesłuchać.  Gdy w wieku 15 lat przeczytałem książkę Arkadego Fiedlera nie wiedziałem, że tak oto znalazłem cel w swoim życiu - pozdróżowanie. Tony Halik, Wojciech Cejrowski, Beata Pawlikowska, Jacek Pałkiewicz to tylko kilka z wielu nazwisk, które kolejnym pokoleniom odkrywców pokazują, że chcieć to móc - wystarczy spojrzeć poza horyzont i odrzucić zasłyszane od kogoś doświadczenia i sprawdzić je samemu.

Drzwi samolotu otwierają się do zewnątrz. Stoję pierwszy w kolejce do wyjścia, a koło mnie stoją dwie śliczne stewardessy, które uroczo uśmiechają się do turystów i mówiąc łamanym (lecz i tak dobrym na Tajskie standardy) angielskim "Goodbye". Wychodzę na płytę lotniska pierwsza rzecz jaką czuć to żar lejący się z nieba. Nie chodzi mi o przysłowiowy żar jaki mamy na myśli, kiedy jest u nas w kraju 25+ stopni, było to raczej jakby gdzieś za rogiem znajdowały się bramy do piekła. Kilka kroków dzieli mnie od autobusu, którego zadaniem jest nas odwieźć z płyty do głównego budynku. W uszach słyszę nowy bit. Zdecydowanie tego kawałka jeszcze nie słyszałem. 4 wersy później mózg przestał kontrolować ciało, bo przeszły mnie ciarki jakbym nagle się znalazł na samych spodenkach gdzieś na Biegunie Północnym. To Zeus, a numer nazywa się właśnie Tony Halik.

` Zrozum - świat to mój plac zabaw
Coś mnie wyciąga z domu i każe go poznawać
Jednym wystarcza to, co jest, a drudzy są odkrywcami
Ja, gdy stawiam krok, czuję się czasami, jak Tony Halik.' Zeus.

jak ktoś napiszę komentarz, że fajne czy coś to będzie mi fajnie i może coś więcej napiszę. :)