"Jedynym tak naprawdę istotnym wymiarem u mężczyzny, o którym marzą kobiety - wynika to ze wszystkich bez wyjątku ankiet i badań - jest długość genu sterującego syntezą receptorów (protein) hormonu wazopresyny. Bo im więcej tych receptorów, tym mężczyzna jest wierniejszy."
Nie wierzę w miłość. Wierzę w kortyzol, serotoninę, dopaminę, adrenalinę, przywiązanie i przyzwyczajenie. Wierzę w ciągłą potrzebę posiadania kogoś kim moglibyśmy się opiekować, by on opiekował się nami.
Nie wierzę w bezinteresowność. W odruch głupoty graniczący z absurdem lub w inwestycję: "ja Tobie teraz i mam nadzieję, że mi się to kiedyś opłaci, choćby w Niebie", tak, wierzę.
Nie wierzę w przyjaźń. Wierzę w samotność i w to, że każdy ucieka od niej jak może. Wbija swoje szpony w drugiego człowieka nie pozwalając mu uciec. Niektórym się udaje zatrzymać ich przy sobie, innym nie. Wszystko jest kwestią tego jak bardzo jesteś samotny i ile jesteś w stanie dać, by nie przyznać się do tego, że jesteś sam.