Czarna noc, czarny sen.
Idę sama
Za mną noc, przede mną ściana.
Idę sama
Przez nikogo nie kochana i nie chciana.
Sztylet samotności w mym sercu
tkwi jak strzała.
Czuję ból, okropny ból.
Z aniołem śmierci latam tam,
gdzie dla zbłąkanych dusz już miejsca brak,
Moja fobia, me przekleństwo,
Błądzić w myślach ludzkich istnień.
Czuć ich radość, smutek, żal i ból.
Boże mój, daj mi siły, których brak.
Pokaż drogi, których nie widać.
Daj mi miłość, aby walczyć... ;(
Przez ocean, morze, rzeki,
płynie statek moich snów.
Tylko ja go widzieć mogę,
przez zaklętą bramę snów.
Na okręcie widzę także ludzi tłum,
z tłumu wszyscy krzyczą do mnie,
lecz ja ich nie słyszę słów.
Nagle cień z wysoka pada,
nadlatuje złoty ptak,
łapie mnie szponami swymi
i na okręt rzuca tak.
Tłum obchodzi mnie dokoła
uśmiechają ciepło się,
teraz słyszę już ich słowa,
na tym sen mój kończy się. :(