dzisiejsze popołudnie spedzone w Opolu.
choroba.
potrzebowałam jechać tam z siostrunia na 15 minut.
a pół dnia stracone.
stopy cholernie mnie bola.
ale za to zostałam sfotografowana
przez dwie jakże miłe dziewoje
z racji tego że podobno ciekawa ze mnie osoba jest ;]
łykam gniew jak cierpka tabletkę.
upycham gniew. i frustracje.
po wszystkich zakamarkach mej głowy.
nie krzyczę słów.
nbie krzyczę wcale.