uwielbiam Fight Club. Pixies też. Powoli otrząsam się z zeszłego łikendu, nawet udało mi się coś konstruktywnego do szkoły z kryminologii zrobić, a tu kolejny łikend się zbliża. a Grafis ma absynt. cholera jasna. Zawsze planowałyśmy z Dobrusiem polską dekadencję na Camden, a tu dupa, na King's Cross będzie.
Cold War Kids grają dziś w Barfly. Jestem trepem bo zapomniałam Jeffa o wpisanie na guestlist poprosić [ściana].
Nie mają tu tłustoczwartowych pączków do jasnej cholery. Źle mi. Tym bardziej, że w ramach zadośuczynienia najadłam się ciasteczek, a potem Łukasz przyniósł szejka truskawkowego.
Umarłam z zasłodzenia.