Słyszeliście może o pewnej historii, która przydarzyła mi się podczas powrotu z meczu między Skrą a Jastrzębskim?
Pewnie nie słyszeliście, no bo niby gdzie.
Nie wiem od czego zacząć, więc zacznę od początku.
Imaginujcie!
Co byście zrobili, gdyby okazało się, że do domu macie 150 km, a nie macie jak wrócić, a dodatkowo nie macie kasy? Przy okazji jest wszędzie pusto, ciemno, minus sto na zewnątrz?
Ano podchodzicie do dwóch innych zamarzniętych osób na dworcu i nieśmiało prosicie o pożyczenie dwóch dych. Potem dogadujecie się, że one także były na meczu, tyle, że na prasie. Całą drogę do Łodzi przegadujecie o siatkówce i pracy w m-volleyu.
Tak, to ja pożyczyłam im w ciemno dwie dychy.
Ale kiedy potem, w trasie okazało się, że kojarzą mnie z bloga, z filmiku z Kubiakiem na YT i ogólnie z siatkówki, wiedziałam, że nie mam się czego obawiać.
Jedna nawet postarała się o współpracę z naszą redakcją...i... jest super! :)
Polecam się na przyszłość w pożyczaniu pieniędzy fanom siatkówki,
zastępca redaktora naczelnego m-volley.pl!
kliku, kliku i po krzyku, a esej o marketingu przyszłości sam się nie napisze!
pzdr.