Ewelina, paczaj. Lepszego zdjęcia tej kiecki nie mam.
Odrywam się od ziemi.
Chmury i obłoki.
Lasy, łąki, skały.
Sokół porzeleciał obok mnie w pełni swej chwały
i zniknął we mgle.
Dziecko mi mechało lecz
skryło się wśród drzew.
Słońce prażyło mi twarz
a teraz już ciemność jest...
Ja latam?
Nie, ja upadam.
22marzec'12r.