Wiele zabłąkanych dusz wokół,
Nie Ty jedna, nie ostatnia
Plątasz się, szukasz w ludziach czegoś
Chcesz dojrzeć człowieka
Nikt nie podaje ręki,
Nawet jak prosisz,
Matowy odcień życia,
Bez błysku, bez szansy
Ludzkie bezduszne oczy,
Uśmiechy z ironią,
Wokół tylko cisza,
Tylko sztuczny spokój,
Obojętność wszechobecna,
Brak przyjaciela, pokrewnej duszy,
Która pomóc zdoła,
Która gorzkie łzy osuszy,
Nie ma już wrogów, ani przyjaciół,
Zostaje cisza samotności,
By spocząc jako bezimienna,
Niezauważona, w tej przeklętej wieczności