Ach głupia naiwna ja przecież dobrze wiem że nikt nie jest w stanie wytrzymać ze mną dłużej niż dwa tygodnie po dwóch tygodniach moje znajomości się wypalają.. To wina mojej ciągłej zmiany nastroju raz staram się być miła a raz za wszelką cenę chcę sprowokować do kłótni..Nienawidzę mężczyzn każdy z nich jest taki sam.. To taki mój wewnętrzny uraz bo tym wszystkim co się wydarzyło może gdyby nie Ty to mogłabym się jakoś normalnie z nimi dogadać wkurza mnie to zainteresowanie słodzenie a później tak po prostu cisza nic czarna dziura.. Tak mi przykro.. Prosiłam Cię dzisiaj dwa razy o to żebyś ze mną porozmawiał przecież tak chciałeś namawiałeś mnie do tego teraz kiedy się zdecydowałam to Ty wykręcasz się błahymi wymówkami które w żaden sposób nie są przez Ciebie uzasadnione..Kolejny raz się komuś narzucam kolejny raz się proszę, proszę się o to żeby ktoś chociaż trochę przy mnie pobył to takie żałosne.. Rekolekcje dobiegły końca nie poszłam na dzisiejszą mszę nie jestem w stanie powiedzieć dlaczego zastanawiam się od poniedziałku nad spowiedzią nie wiem czy to jest właśnie ten moment przecież i tak nigdy nie wymażesz z pamięci tego co zrobiłaś do końca życia będzie gryzło mnie sumienie nie wiem czy pewnego dnia tego nie zniosę i nie będę już w stanie dalej żyć.. Kolejny raz łzy spływają po moich polikach nie mogę się opanować..