Ostatni raz tyle wypiłam . Przespałam nowy rok , jakiś czas nie ogarniałam . Później zmartwychwstanie o 2 , poszukiwania miki, zgon simony , blablabla , błądzenie z K. po waryniolu w poszukiwaniu jakiegokolwiek przystanku autobusowego i zabawna rozmowa z kolegą ze szkoły.
Wcale nie zabija mnie kac
czyli szczesliwego nowego roku.